Szermierką słowną tnę na konfetti bure gazety
Śmierdzące tuszem drukarskim
Jak szczeniaki miodem
Śmiać się z kalek nieuleczalnych i troszkę odmiennych
To jedyne co dobrze potrafię
Powaga zabija powoli przytłacza swym ciężarem
I nieubłaganą formalnością
Cynizm wcisnęła matka natura w dłoń
Jak szablę oficer lub matka różaniec
Śmiać się ze skończonych idiotów
I tych dopiero zaczynających się
Jak ty i ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz