środa, 5 listopada 2014

post dziewiętnasty (o ułańskiej fantazji)

Zaznaczyłem ogłoszenie w gazecie czerwonym markerem
Koślawy czerwony obrys
Tak koślawy jak szalenie mi zależy i rzekłbyś
Poniosła mnie ułańska fantazja
Ojciec zawsze czytał anonse
Matka te anonse wyrzucała prawie natychmiast
Bo śmierdziały wniebosmrody tanim tuszem drukarskim
Więc jeśli czegoś nie zdążył przeczytać
Musiał pożegnać się z marzeniami o niedrogiej komodzie czy pianinie po cenie hurtowej
Podobno mój pradziadek był ułanem
I chował siodło przed Niemcami
Kiedy przyszli podpalić dom
Zabrali piec
Rodzinny piec
I wygasło palenisko
Atoli wyborna szabla wciąż leży zakopana
Najzwyczajniej w świecie nikt nie wie gdzie
Wyjeżdżam za granicę i żegnam się z marzeniami
O siodle i szabli do rozpłatywania Niemców oraz pozostałych obywateli Republiki Federalnej Niemiec
(Proszę mnie nie oskarżać o ksenofobię i skrajne prawicowe poglądy
Poniosła mnie ułańska fantazja)
Zapukam do panienki z okienka
Się pożegnać
Może zaliczę

Wówczas panienka z okienka zostanie panią z okna
Oby nie skończyła w kasie biletowej na dworcu głównym
Mruknąłem sarkastycznie
Wyrzucając gazetę do śmieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz