niedziela, 6 grudnia 2015

19

Ten niezdrowy tryb życia

te skoki ciśnienia

to kurwa od niechcenia

mruknięte podczas stania na światłach na podwalu

czy

nagły wybuch agresji spowodowany

wrzaskami dziewczynki w restauracji

a przecież

w telewizji śniadaniowej

w przerwie między między smażeniem omletów

wellman mówiła o zen

że stres zabija skuteczniej niż hipopotam

najgroźniejsze zwierzę w afryce

Ja do afryki z całą stanowczością

na pewno nie pojadę

a przecież

afryka właśnie przyjeżdża do nas

tak wołają te durnie w sejmie

ja się polityką nie interesuję

mam swoje zdanie które od święta

w piątek u szwagra na imieninach

w tym kraju to nieszczęście

czy jakoś tak andrzej

pomału z diety gluten eliminuję

i staram się jeść śniadania w miarę

o tej samej porze

żeby za te dziesięć lat

na siebie w lustrze móc spojrzeć

z mniejszym wstydem


czwartek, 19 listopada 2015

18

Nie mogę spać i nic nie pomaga

radio mówi trzaskiem radio robi trzaskiem

robi wiele rzeczy brzydkich i nieprzyzwoitych

Oddycham

płyn do płukania tkanin pościeli

oczy zamykam

sufit pomalowany nierówno na odpierdol

słyszę

radio robi trzaski i klarnet

pościel uwiera

ubranie uwiera

gniecie społeczna pozycja

i wyższe aspiracje gniotą

Nie mogę zasnąć i nie mogę poczuć

byłem już wszędzie i czytałem o wszystkim

o czym mam śnić


czwartek, 27 sierpnia 2015

17

Odnajduję zasiane przez ciebie ziarno zwątpienia w mojej głowie

wyschłoby na wiór gdyby nie myśli na czarną godzinę

strażnicy myśli obróciliby je dawno w proch gdyby

nie byli strażnikami moich myśli nieczytelnych jak

dawne niemieckie książki poszarpanych jak coś co jest

poszarpane ale nie powiem co ponieważ ziarno

zwątpienia kiełkuje i przynosi tysięczny plon

Zamiast kawałka siebie w moich ustach zostawiłaś

odpryski myśli w mojej pustej i zimnej głowie

Mówisz nie da się co zrobisz tak już jest

i ja ci wierzę ale nie chcę wierzyć

Mówisz uwierz i ja ci wierzę

ale nie wierzę w nic innego

w nic co chodzi na dwóch nogach na czterech

co żyje umarło czy jest absolutem

Nie jesteśmy tacy młodzi nie piszemy swoich

mądrości w korze drzewa nie liczymy dni na palcach

wsiadamy w tramwaj w metro i jedziemy

do swoich końców do swoich celów

do swojego wszystkiego tylko nie tu

i nie teraz


środa, 19 sierpnia 2015

16

A z czubków palców wyciągniętej dłoni

spadają płatki

sypią się różowe czerwone malinowe i wściekle żółte

A z czubka głowy spadają krople letniego

letniej mżawki

na czubek wściekle żółtej głowy

którą siłą przytwierdzono do wściekle czerwonego ciała

pełnego różowej goryczy

Ciało kołysze się jak kupiony w sklepie

ze starociami manekin

trochę nieprzydatny

a trochę obdarty i pocieszny

Ciało kołysze się ze szklistymi łzami w szklistych oczach

Przytwierdzone do sufitu koloru wściekłej maliny

koloru późnej maliny

Spóźnionej

A z czubka ciała opadają łagodnie

twarze i włosy i linie papilarne

których nie poznaje nikt

poza dawnymi właścicielami

samych siebie


15

Zaczynam wątpić

że kiedyś przeczytam Ulissesa

przebrnę przez Kafkę po niemiecku

zrozumiem geometrię Spinozy

zapamiętam wiersze Norwida

na domiar złego

złośliwa autokorekta

poprawia litery na wielkie

wielkie litery wielkich imion

A przecież wszystko co piszę

Jest małe


wtorek, 9 czerwca 2015

14

Składam stateczki z papieru

podążam za nimi wzrokiem

jak odpływają

wycieczkowce i transatlantyki

pełne ryb bagażu i wszystkiego

Składam stateczki

jak odpływają

zostają mi puste ręce i szelest składanego papieru

pomiędzy dłońmi

Z białych karteczek

wymazałem szkolną gumką listy miłosne

numery telefonów i trudne

przydługie nazwiska

z jednej szczypior koper rodzynki ziemniaki

z innej jestem trochę szczęśliwy

Składam stateczki

a one płyną

i toną

W brudnej

brudem życia

kałuży



poniedziałek, 25 maja 2015

13

Bycie dorosłym oznacza

móc raz

na jakiś czas zapomnieć

o umyciu zębów

bo wróciło się pijanym

i zrzuciło od babci zegar w przedpokoju

Babcia mówiła

wnusiu idź przez życie prosto

Nogi same skręcają

Mówiła

znajdź sobie porządną pannę

co o dom zadba

Gdzie takiej teraz szukać

Babcia głos moralisty

Czytała pascala i kanta

ich artykuły publikowane

w poradnikach dla kobiet

między programem telewizyjnym a krzyżówką

w której do wygrania

był mikser

Myślałem

bardziej by mi się ten mikser

przydał niż jej rady

Tak myślałem

Kiedy chowali ją w ziemię

Myślałem

trochę ci zazdroszczę

możesz z szyi zdjąć pętlę moralności

będziesz spała nocami

zamiast dreptać i skrzypieć podłogą

zapomnisz

o własnych radach

które najchętniej

udzieliłabyś samej sobie

dawno temu


wtorek, 19 maja 2015

12

W moim domu

zasadzę pelargonie

w moim domu

będzie w donicy rosła czarna rzodkiew

będzie tam nudno

i zgodnie z kalendarzem

status quo

bo skoro jest dobrze

to po co coś zmieniać

jak nie ma być lepiej

to niech jest

tak jak jest



poniedziałek, 4 maja 2015

11

Obecność bóstw opiekuńczych

to fuga

spaja płytki rzeczywistości

spija koszmar z powiek

Zatacza się dwóch

kibiców

śpiewają inkantacje

pewni swej pewności

nieczytelni w obyciu

koślawo napisani

Moja kuzynka ideologia

Ich macocha

wróg bujnego świata

Prędko

za mało czasu

by myśleć powoli


czwartek, 16 kwietnia 2015

10

Artemida biegnie

łania

artemida brzydzi się krwi

marszczy nos ze wstrętem

artemida brzydzi się ludzi

ludzie są z krwi

wypełnieni krwią i napełniają artemidę

bezgranicznym

czymś

Artemida wypuszcza

strzałę z łuku

pragnie by była wolna

Od myśli


piątek, 10 kwietnia 2015

9

Pająki spiskowcy

rozsnuwają swoje pajęczyny

biorą sobie

dyskretnie włości we władanie

szanghaj za szafą z lustrem

Miotłą usiłuję wydrzeć

co było moje kiedyś


czwartek, 9 kwietnia 2015

8

Wiosna idzie a ja

nie mam czasu

odebrać jej z dworca

wypatrywać bocianów

ich polska populacja maleje

ich zainteresowanie Polską maleje

jak nasze zainteresowanie Polską

Wygrzać grzbiet na słońcu

odwiesić zimową kurtkę

do najgłębszej szafy

A przede wszystkim

zacząć narzekać

Dlaczego tak ciepło

środa, 8 kwietnia 2015

7

Kafelki w posadzce

odgrażają się

odgradzają się

werbalnie i bardzo przestrzennie

odradzają się

czcząc hinduskich bogów

Nie dorosłem

by na nie patrzeć


poniedziałek, 6 kwietnia 2015

6

Kredyt na plazmę

i w robocie do późna

żona

ozdoba mieszkania

bywa w nim rzadziej

ode mnie

Mam swoje drobne

przyjemności

butelki czerwonego wina

wymieniam intymne maile

z koleżanką z pracy

wymieniam swoich idoli

spiderman gandhi rockefeller

Jestem szalenie szczęśliwy

sam sobie zazdroszę

Teraz powtórz


piątek, 3 kwietnia 2015

5

Te drzwi

zamontowano

ktoś je zamontował

żeby o nie zahaczać

uderzać kołysanymi kończynami

Te drzwi

pojawiły się

w myśl czyjegoś

konceptu

czyjejś mocy sprawczej

Drzwi stękające

podczas ruchu

jak starsza kobiecina

Przez te właśnie drzwi

wybiegłaś

zapominając

o ich ponownym otwarciu


sobota, 28 marca 2015

4

Krochmalenie

odeszło w zapomnienie

i my też

powinniśmy

Stanąć przed lustrem

i zapomnieć o sobie

jacy jesteśmy

jak wyglądamy

Ja duszący się

sztywnym kołnierzykiem

i ty

której

w zasadzie

już nie pamiętam


środa, 25 marca 2015

poniedziałek, 23 marca 2015

piątek, 6 lutego 2015

post czterdziesty trzeci (o zmienności raz jeszcze)

Chciałbym opisać swoje życie
Równaniem matematycznym
Wprowadzać zmienne i kreślić wykres funkcji
Pokrętny jak moja linia życia
Na dłoni dokładającej do ognia
Dogasa żagiew w kominku
Podobno dziś pełnia
Nie widać
Złośliwy jak sam sąsiad dach sąsiada zasłania
Wierzę swoim przewidywaniom
Ufam temu
Czego się spodziewam
Dawno przekrzyczał mnie
Głos rozsądku
Nie mam z nim
O czym rozmawiać

niedziela, 25 stycznia 2015

post czterdziesty drugi (o poradach jak zostać niszowym pisarzem i zmarnować sobie życie, fragment drugi)

Wykonaj jakiś test psychologiczny
(Obojętnie jaki
Byle nie z gazety dla kobiet)
Żeby być świadomym własnych psychoz
I lepiej móc pracować nad sobą pisząc
Pisanie nie przyniesie ci radości
Większej ponad tę czerpaną
Z samego aktu pisania
Zadowolenie z tego co się napisało
Jest złudne
Myśl o pisaniu jak o oddawaniu moczu
Opróżniasz nie pęcherz lecz rozdęty
Nierzadko obolały mózg
Słysząc łazienkowy wentylator
Lub trele świergotka o trzeciej nad ranem
Nie miej nadziei
Miej plany

wtorek, 13 stycznia 2015

post trzydziesty dziewiąty (o umieraniu za poglądy)

Włożyłem na siebie koszulkę z napisem
"Jak każdy o sobie pomyśli
To będzie o każdym pomyślane"
Zamierzałem się wyprostować aby dumnie
Reprezentować swoje poglądy i przekonania
Zgiął mnie w pół ból grzbietu
Spowodowany nadmiernym siedzeniem
Ślęczeniem nad materiałami rozwoju osobistego
Inwestuję w swoją przyszłość
Coś mało tych udziałów
Zirytowany klakson za oknem
Czasem roztrzepane dzwony
Dzika melodia sygnalizacji świetlnej
Moje serce tańczy
W dupie mam twoją etykę
Koszulka jest biała
By w razie potrzeby
Zdjąć ją z grzbietu
I na francuską modłę
Machać z nadzieją

niedziela, 11 stycznia 2015

post trzydziesty ósmy (o powadze)

Szermierką słowną tnę na konfetti bure gazety
Śmierdzące tuszem drukarskim
Jak szczeniaki miodem
Śmiać się z kalek nieuleczalnych i troszkę odmiennych
To jedyne co dobrze potrafię
Powaga zabija powoli przytłacza swym ciężarem
I nieubłaganą formalnością
Cynizm wcisnęła matka natura w dłoń
Jak szablę oficer lub matka różaniec
Śmiać się ze skończonych idiotów
I tych dopiero zaczynających się
Jak ty i ja

piątek, 9 stycznia 2015

post trzydziesty siódmy (o strajkach, porozumieniach i mojej w tym roli)

Trzymając się tematu
Z chirurgiczną precyzją
Miałbym związane język i ręce
Z uwagi na brak własnej roli
Bezrobotny aktor
Po namyśleniach jednakże
Głębszych namyśleniach
Opiszę obecny wygląd nieba
Otóż
Jest ono ciemne
Jak dno Morza Azowskiego
I problematyczne w opisie
Mój wybór topików łatwiejszych
Okazał się niefortunny

wtorek, 6 stycznia 2015

pauza trzecia

wieniec Bachusa wala się po podłodze
i wino kwaśnieje
zdegustowane
jej ciało rzuca cień na ścianę
zbyt wyraźnie białą
nawet o tej godzinie
przez chwilę byłem pewien
czas się zatrzymał
a to wyczerpały się
baterie w budziku