środa, 22 października 2014

post dwunasty (o niespodziewanym psie, nieuniknionym psie i możliwym psie)

To są moje własne słowa
Możliwa jest zagłada Ziemi i możliwa jest zagłada mnie
Ta druga poruszyłaby mnie w większym stopniu prawda?
Kiedy potykam się o kable potykam się o przedłużacz
Napominam przedmioty
Nie bądźcie mi wrogimi
Pieski los nawet pogoda do dupy
Pies przybiegł żeby poczuć klepanie na swoim grzbiecie prawda?
Żeby pobiec po gałąź ze smakowitą korą
To są moje własne słowa
Nieunikniona jest jesień niespodziewana jest śmierć
Brzmią jak cudze
Prawda?
Poezja która zbawia nie istnieje
Piszę liść soliflukcja kamień
Piszę ja piszę może
Nie zaspokoi to mojej żądzy
Dzisiaj nie ja ale jutro kto wie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz