czwartek, 4 grudnia 2014

post dwudziesty ósmy (o tym dlaczego chyba jestem pacyfistą)

Śniła mi się wojna o której zawsze marzyłem
Wojna pochłaniająca wszystko na swojej drodze jak gruby Amerykanin
Gorący karabin parzył w ręce jak świeże ciasto albo kiełbaska
Znad ogniska rozpalonego przy lesie bo tak nie wolno
Śniła mi się wojna na której giną wszyscy ludzie którzy dla mnie coś znaczą
A poczucie odpowiedzialności za ojczyznę
Zastępuje świąd własnej skóry i dreszcze
Wojna tak konieczna dla rozwoju sztuki
Śniło mi się że siedzę i czytam
Piekące oczy
Pożerały wszystko na swojej drodze
Zupełnie jak gruby Amerykanin niosący demokrację i wolność
Drogi do niepodległości wiodą po płonących książkach
I domach oddanych pod wyburzenie z powodu złego stanu technicznego
Jem hamburgera w centrum handlowym
Jest względnie ciepło i bezpiecznie
Nie grymaszę
Modlę się o dobre trawienie
Wypada cebula
Następnym razem będę ostrożniejszy
Bo przecież będzie
Następny raz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz