niedziela, 28 grudnia 2014

post trzydziesty czwarty (o spokoju)

Każdego ranka szklanka ciepłej wody
Bez burzy czysta transparentna ciecz
Wydajesz się niespokojny
Skąd to napięcie nieświadomie zaciskasz dłoń
Masz niejasny głos
Jak brudny szkic węglem na szarym kartonie
Błyskotliwa cyrkonia i błyszczący intelekt
Trzask pękających sosnowych gałęzi pod podeszwą
Na leśnej drodze którą nigdy nie chadzasz
To wszystko uwodzi twoją uwagę
Mokry pierścień na blacie
Impulsywnie nalałeś tej wody może nawet zbyt
Impulsywnie
Wilgotny rękaw będzie oazą spokoju
Prawdziwą oazą na twojej nadmiernie suchej koszuli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz